Lord Michael Walton Bates z Home Office zapowiada kontrole sądów szariackich w Wielkiej Brytanii. Rząd zamierza zweryfikować zakres i przedmiot działalności ponad 80 muzułmańskich, nieformalnych sądów religijnych. Oficjalnym powodem kontroli jest wykonywanie przez nie władzy sądowniczej w sposób przyczyniający się do dyskryminacji kobiet. Nie jest jednak tajemnicą, że inicjatywa ta została podjęta w ramach walki z ekstremizmem.
Takie działania były planowane przez konserwatystów już w marcu. Obecna kontrola jednak ma mieć znacznie większy zasięg niż tylko sprawdzenie przypadków aranżowania wymuszanych małżeństw (ich liczbę szacuje się na 100 tysięcy rocznie). Dla przykładu: gdy sankcjonowany jedynie prawem szariatu związek małżeński rozpada się, kobiecie nie przysługuje żadne roszczenie do podziału majątku wspólnego.
Teraz, rząd od strony konstytucyjnej chce zbadać, w jakim stopniu stosowanie prawa szariatu jest niezgodnie z prawem powszechnie obowiązującym w Wielkiej Brytanii. Planowane jest powołanie, póki co bliżej niesprecyzowanej, lecz niezależnej komisji, której przewodniczący będzie miał za zadanie określić obszar i czas kontroli sądów szariackich. Rząd zapewnia, że państwo będzie reagowało w każdym przypadku stwierdzenia bezprawnych działań.
Należy zauważyć, że sądy szariackie działają w Wielkiej Brytanii od kilkudziesięciu lat. W kraju, który szczyci się poszanowaniem dla innych religii i poglądów, nie widziano przeszkód dla umożliwienia im takiej działalności. Warto jasno powiedzieć, że każdego rodzaju orzeczenia, czy też wyroki tychże sądów nie mają żadnej mocy prawnej i nikogo do niczego formalnie nie zobowiązują. Przykładowo: orzeknięty przez taki sąd rozwód, musi być przeprowadzony także według zwykłej, państwowej procedury, aby wywierał skutki w prawie brytyjskim.
Pozostaje jednak kwestia ortodoksyjnych wyznawców islamu, dla których to, co zdecyduje sąd szariacki ma znaczenie podstawowe.
W kwietniu 2014 roku powstała petycja żądająca zakazu działalności sądów szariackich w Wielkiej Brytanii. Podpisało ją 21 tysięcy osób.
Paulina Plesiewicz